wtorek, 28 maja 2013
Nigdy, ale to nigdy się nie poddawaj
Już jakiś czas temu postanowiłem głęboko w sobie zakopać to czego się nauczyłem i co hektolitrami potu wypracowałem. Do niedawna mało było okazji by sobie o tym przypomnieć.... jesteśmy zdolni do rzeczy, o których nawet nie śnimy. Potrafimy wytrzymywać dużo więcej niż nasze ciało może, a to wszystko jest ... gdzieś tam ... w nas. Wystarczy właściwa motywacja!
niedziela, 11 września 2011
Bydgoskie 4km
Dziś wystartowałem w biegu ulicznym o Puchar Prezydenta Bydgoszczy na dystansie 4km. Słaba rozgrzewka i zamieszanie organizacyjne spowodowało, że nie miałem specjalnie ochoty na ściganie. Na start zdecydowałem się bo to zawsze dobry trening tempowy, bez względu na osiągnięte miejsce. Fajnie było zobaczyć kilka znajomych twarzy bydgoskiego biegania.
Tempo od samego początku wydawało mi się wolne i ku memu zaskoczeniu byłem w pierwszej 4ce. Elegancko ustawiłem się na pozycji i tak do połowy dystansu. Tempo powoli zaczęło słabnąć i zaczynałem wysuwać się na prowadzenie. Na ostatnich 400m kolega, niegdyś czołowy polski biegacz na 5 i 10 K podyktował mocne tempo, straciłem kilka metrów, przetrzymałem, kontra i pierwszy na mecie.
Tempo od samego początku wydawało mi się wolne i ku memu zaskoczeniu byłem w pierwszej 4ce. Elegancko ustawiłem się na pozycji i tak do połowy dystansu. Tempo powoli zaczęło słabnąć i zaczynałem wysuwać się na prowadzenie. Na ostatnich 400m kolega, niegdyś czołowy polski biegacz na 5 i 10 K podyktował mocne tempo, straciłem kilka metrów, przetrzymałem, kontra i pierwszy na mecie.
czwartek, 8 września 2011
Borónwno 2011 filmik
Krótki filmik z trasy kolarskiej ostatnich zawodów, odcinek pod dość mocny wiatr.
poniedziałek, 5 września 2011
Borówno 2011
Po 2 latach przerwy, wreszcie wróciłem na trasę. Stało się to w zeszłą niedzielę. Jak zwykle wysoko postawiłem sobie poprzeczkę - miesiąc przygotowań. Udało mi się odbudować pewne elementy formy ale wiedziałem, że nie wszystkie. Byłem nieprzygotowany ale zmotywowany do walki.
Na liście startowej byli zawodnicy, których stać na bardzo wiele. Wiedziałem, że pływanie będzie mocne. Moim planem było zachować spokój i odnaleźć swój rytm pamiętając o technice. Nie wszystko było jak chciałem ale myślę, że ten ten punkt planu mogę uznać za wypełniony. Pierwszy box nie był moim najlepszym w życiu.
Rower, szybko odnalazłem rytm. Plan miałem ułożony do pierwszego nawrotu, na którym poznałem swoją realną sytuację. Czasami podczas wyścigu trzeba podjąć decyzję i zaryzykować. Mogłem wygrać lub być w pierwszej 10tce. Nie musiałem się długo zastanawiać, kto nie atakuje ten nie wygrywa etapów. Wyliczyłem sobie maksymalną stratę do prowadzących i konsekwentnie realizowałem nowy plan.
Druga zmiana zdecydowanie lepsza. Pierwsze metry biegu były ciężkie ale szybko dochodziłem do siebie. Również szybko się to skończyło, poniosłem konsekwencje swojej decyzji. Bardzo źle się poczułem, straciłem kontakt ze światem. Kolejne kilometry nie były walką z innymi tylko z samym sobą o przytomność i linię mety. Ktoś długo czekał by zobaczyć mnie na niej i nie mogłem jej zawieść. Chcę podziękować wszystkim zawodnikom za wsparcie, które od nich otrzymałem, przepraszam jeśli nie odpowiedziałem lub nie zareagowałem. Było źle.
Zawody ukończyłem, miejsce i czas nie miało znaczenia. Gratuluję innym zawodnikom oraz zwycięzcom.
Szczególne podziękowania dla mojego SUPPORT TEAMu. Z takim wsparciem z pewnością szybko wrócę do starej dyspozycji. Trochę śmieszą mnie komentarze w internecie: 'Maciej Skóra nie ten sam po powrocie. Po połówce, na mecie musiano udzielić mu pomocy', tym bardziej, że piszą je ludzie nie mający pojęcia co się działo u mnie przez ostatnie dwa lata i jakie były powody tak długiej przerwy...mogłoby im być głupio.
na zakończenie mogę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony ze swojego startu. Tym razem się nie udało, 'shit happens'.
fot. Filip Susmanek
Fot. Filip Susmanek
Fot. Filip Susmanek
Fot. Filip Susmanek
Fot. Filip Susmanek
Fot. Filip Susmanek
Na liście startowej byli zawodnicy, których stać na bardzo wiele. Wiedziałem, że pływanie będzie mocne. Moim planem było zachować spokój i odnaleźć swój rytm pamiętając o technice. Nie wszystko było jak chciałem ale myślę, że ten ten punkt planu mogę uznać za wypełniony. Pierwszy box nie był moim najlepszym w życiu.
Rower, szybko odnalazłem rytm. Plan miałem ułożony do pierwszego nawrotu, na którym poznałem swoją realną sytuację. Czasami podczas wyścigu trzeba podjąć decyzję i zaryzykować. Mogłem wygrać lub być w pierwszej 10tce. Nie musiałem się długo zastanawiać, kto nie atakuje ten nie wygrywa etapów. Wyliczyłem sobie maksymalną stratę do prowadzących i konsekwentnie realizowałem nowy plan.
Druga zmiana zdecydowanie lepsza. Pierwsze metry biegu były ciężkie ale szybko dochodziłem do siebie. Również szybko się to skończyło, poniosłem konsekwencje swojej decyzji. Bardzo źle się poczułem, straciłem kontakt ze światem. Kolejne kilometry nie były walką z innymi tylko z samym sobą o przytomność i linię mety. Ktoś długo czekał by zobaczyć mnie na niej i nie mogłem jej zawieść. Chcę podziękować wszystkim zawodnikom za wsparcie, które od nich otrzymałem, przepraszam jeśli nie odpowiedziałem lub nie zareagowałem. Było źle.
Zawody ukończyłem, miejsce i czas nie miało znaczenia. Gratuluję innym zawodnikom oraz zwycięzcom.
Szczególne podziękowania dla mojego SUPPORT TEAMu. Z takim wsparciem z pewnością szybko wrócę do starej dyspozycji. Trochę śmieszą mnie komentarze w internecie: 'Maciej Skóra nie ten sam po powrocie. Po połówce, na mecie musiano udzielić mu pomocy', tym bardziej, że piszą je ludzie nie mający pojęcia co się działo u mnie przez ostatnie dwa lata i jakie były powody tak długiej przerwy...mogłoby im być głupio.
na zakończenie mogę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony ze swojego startu. Tym razem się nie udało, 'shit happens'.
fot. Filip Susmanek
Fot. Filip Susmanek
Fot. Filip Susmanek
Fot. Filip Susmanek
Fot. Filip Susmanek
Fot. Filip Susmanek
poniedziałek, 29 sierpnia 2011
+6 dni
Ostatni tydzień i weekend to troszkę ale tylko troszkę pracy. Zdecydowanie za mało czasu na trening, nie wspominając o regeneracji. Delegacja. Nie tak miało być...
Mimo wszystko zdziwiłem się ostatnim tempem biegowym - 8x400m. Jednak nie jestem taki najwolniejszy. Moja forma to wciąż spora zagadka. Do startu pozostało już tylko 6 dni, a ja nie jestem w stanie zaplanować jakiejkolwiek taktyki bądź określić prędkości. Naprawdę spore wyzwanie sobie postawiłem, ale jest jeszcze jedna ważna rzecz, a mój AS w rękawie.
nie ma to jak dobre jedzenie :/
Papka welcome to
Trening pływacki płotki
Fot. Support Team
zimny łokieć
lewitacja
Mimo wszystko zdziwiłem się ostatnim tempem biegowym - 8x400m. Jednak nie jestem taki najwolniejszy. Moja forma to wciąż spora zagadka. Do startu pozostało już tylko 6 dni, a ja nie jestem w stanie zaplanować jakiejkolwiek taktyki bądź określić prędkości. Naprawdę spore wyzwanie sobie postawiłem, ale jest jeszcze jedna ważna rzecz, a mój AS w rękawie.
nie ma to jak dobre jedzenie :/
Papka welcome to
Trening pływacki płotki
Fot. Support Team
zimny łokieć
lewitacja
niedziela, 21 sierpnia 2011
weekend
Sobota zakładka: 25km rower ITT płyta-oś, bardzo silny wiatr na 25km biegu. Wszystko było by fajnie gdybym był do takiego treningu przygotowany, wybiegany itd. Fakty są takie, że nie jestem i do 15km biegu było świetnie. Później NIE! Dawno nie złamałem się tak mocno.
czwartek, 18 sierpnia 2011
nie chudo mieszamy wodę
Przygotowania do Borówna pełną parą. Dzięki sugestiom człowieka, który w polskim pływaniu znaczy więcej niż Garbus dla światowej motoryzacji - Wojtka Latosa zwróciłem uwagę na rzeczy, na które wcześniej nie zwracałem uwagi. Dodatkowo udział w Klinice Kraula i konsultację ze sztabem szkoleniowym pozwoliły mi znacząco poprawić technikę. Nie potrafię jej jeszcze utrzymać przy szybkim pływaniu, ale w trakcie długiego dystansu będę miał mocnego ASa w rękawie. Zobaczymy co uda mi się wypracować do następnej edycji Kliniki!
Kilka fotek z ostatnich treningów:
Kilka fotek z ostatnich treningów:
Subskrybuj:
Posty (Atom)