piątek, 24 lipca 2009

Tour the France

Tego wyścigu przedstawiać chyba nikomu nie trzeba. Tegoroczna edycja zapowiadała się bardzo ciekawie. Faworytów do założenia żółtej koszulki na polach elizejskich było wielu był również powracający Armstrong.... Pomimo wielu głosów krytyki, że jest to najnudniejszy Tour, ja się z tym nie zgodzę.

Ile teraz kolarstwa jest kolarstwie?
Oglądając coraz to kolejne zmagania zawodników doszedłem do wniosku, że pewnie tyle co szynki w szynce z Biedronki. Czasy się zmieniły, wszechobecne kontrole antydopingowe oraz szeroko pojęty marketing skrzywiły kolarstwo. Sporą część winy za taki stan rzeczy ponosi nikt inny jak wielki Lance Armstrong i Johan Bruyneel. Jedni uważają tego pierwszego za największego oszusta w dziejach sportu bo przecież jakim cudem gość, który był jedną nogą w krainie wiecznych łowów 7 razy wygrywa wielką pętlę ? Inni za niedościgniony autorytet. Prawda leży gdzieś pomiędzy tymi skrajnymi opiniami, ale jedno trzeba mu przyznać jest jedyny w swoim rodzaju. Beuyneel natomiast przy pomocy takich zawodników jak Contador, Kloden czy sam Armstrong odgrywa swoją "operę mydlaną" hipnotyzując cały peleton tanią historyjką o wewnętrznym rozłamie zespołu na dwa funcluby. Panowie "kolarzyści"...Astana pojechała z wami jak z juniorami!? Contador jest liderem i choćby skały srały dowiezie tę koszulkę, Armstrong i Kloden mają duże szanse na podium. Jak na moje to czapki z głów....
Poza wynikiem sportowym chłopaki z Astany ukradli innym również czas antenowy bo w większości relacji mówi się głównie o Contadorze i Armstrongu. Czy sponsorzy mogą narzekać ?
Chyba nie....
I właśnie dlatego tegoroczna edycja nie jest dla mnie nudna. Jest po prostu inna. Więcej w niej taktyki i marketingu od prawdziwego ścigania, to fakt. A czyja to jest wina ? Astany? Nie, oni osiągnęli to co chcieli albo i więcej w trochę inny sposób niż zwykle. I co powiedzą Ci, którzy walczyć o żółtą koszulkę mieli?, że to niesprawiedliwe czy może, że nie byli na to przygotowani?
A kto im zabronił atakować ? Jedynie bracia Schleckowie podnieśli rękawicę...
Jutro ostatni odcinek serialu TDF, ciekaw jestem zakończenia.



sobota, 11 lipca 2009

one world one dream

Najwyższy czas pozbierać zabawki, ustawić budzik na rano i kłaść się spać po dobranocce.
Już w listopadzie czeka mnie kolejne wyzwanie. Chcę być gotów.

Spotkałem ostatnio na rowerze prawdopodobnie jednego z najlepszych triathlonistów na świecie. Rozmawialiśmy:....
- dlaczego jedziesz tak wolno?
- jak trzeba to się i 10km/h jedzie.... NIC POZA PROGRAM!
- a jak program jest zły?
- no to nie będzie wyników, proste.

Pytania?

środa, 1 lipca 2009

W czym biegają Kenijskie antylopy?

Niestety nie wiem. Wiem natomiast, że ja w tym sezonie biegam w butach firmy Saucony. Ze względu na różny kilometraż okresów przygotowawczych, warunki pogodowe w naszym pięknym kraju i stawy po przejściach w ciągu sezonu biegam w kilku typach butów.

Trail
Kiedy pogoda nakłania raczej do używania rakiet śnieżnych, używam butów trailowych. Przyczyn jest bardzo wiele a właściwie jedna - są bardziej odporne na przemakanie. Ze względu ilość śniegu, amortyzacja schodzi na drugie miejsce za wspomnianą już odporność oraz bieżnik. Agresywny, ostry protektor zmniejsza poślizg na zakrętach i "uciekanie nóg" w trakcie biegu. Ze względów praktycznych buty te nadają się również na błoto po kostki. Nie polecałbym ich natomiast w okresie letnim, ze względu na słabą wentylację. Albo wentylacja albo wodoodporność. Parę treningów w upale 30stopniowym i możesz stać przy szosie sprzedając grzybki lub w najlepszym przypadku wydasz całe oszczędności na szpilki do przebijania pęcherzy. Są również modele trailowe specjalnie stworzone do letnich warunków ale nie miałem okazji w nich biegać.

Baza
Gdy już śniegi i deszcze odejdą w zapomnienie a na horyzoncie coraz częściej twą tarz nieśmiało ogrzewać będzie słońce, najwyższy czas na baze. Baza, i nie chodzi tu o tę np. rebeliantów.... to podstawa treningu wytrzymałościowego. Kilometraż stopniowo sięga zenitu, jest coraz cieplej. To ciężki okres dla twoich butów i nie każde to wytrzymają. Zwykle wybieram ciężkie, solidne, dobrze amortyzowane i wentylowane modele. Buty te muszą spełnić się zarówno na asfalcie jak i ścieżkach leśnych czy drogach polnych. W tym sezonie używam modelu Saucony triumph 4, który doskonale spełnia powyższe kryteria.

Szybkość
Im bliżej startu, tym treningi są szybsze, bardziej intensywne, o mniejszym kilometrażu. W tym okresie przygotowawczym praktykuję buty treningowo-startowe. Mniejsza waga, szybki bieżnik bardzo pomagają w osiąganiu Vmax oraz HRmax :). Gorsza amortyzacja może być tłumaczona mniejszym kilometrażem, ale to jeszcze zależy od wagi biegacza i stopnia wytrenowania. Używam Saucony Tangent 3 LC, jestem z nich bardzo zadowolony. Buty tego typu świetnie sprawdzają się w startach treningowych.

Start
Gdy zawody czas zacząć, wtedy zakładam moje startówki i idę z Mamą do kościoła....tak, żeby mnie jutro nie zaskoczył :). Co tu dużo mówić. Mają być lekkie, wygodne i szybkie. Niektórzy, uważają, że na dystans połówki czy długi powinny być amortyzowane itd. Ja na im70.3 używam startówek i bardzo dobrze się z tym czuję.

To wszystko co mam do powiedzenia na ten temat.

Kłamałem. Wiadomo, buty biegowe nie są tanie. Im więcej bajerów mają tym są droższe. Każdy zadał sobie choć raz pytanie ile w tych bajerach jest prawdy? Właściwie to sam nie wiem. Biegałem w prawie wszystkich markach i z pewnością mogę powiedzieć, że buty biegowe to sprawa mocno indywidualna. Myśle jednak, że Saucony jest jak najbardziej godne próby.
Nauczyłem się również, że czasem warto zainwestować w lepszy sprzęt. Daje on naprawdę sporo komfortu a co za tym idzie, można się bardziej skupić na jakości treningu a to przekłada się zdecydowanie na efekty. Jakość sprzętu w pewnym stopniu wpływa również na nasze zdrowie. Odpowiedni ubiór i obuwie mogą zredukować ryzyko choroby przy złej pogodzie a w przypadku butów kontuzji.