W 5 dni przeszliśmy większość ciekawych szlaków, zdobywając też parę szczytów. Pogoda była przekrojowa, od ulewy i silnego wiatru do upału 35 stopni. Udało mi się przeprowadzić kilka testów sprzętu, które opiszę później. Mimo, że trasy planowaliśmy na 5-9h a tempo marszu często narzucaliśmy wysokie, nie byliśmy zmęczeni. Wieczorem wraz z parą przyjaciół gościliśmy w okolicznych knajpach smakując miejscowych przysmaków. Taką swoistą kropką nad "i" był zachód słońca, który mieliśmy okazję zobaczyć z jednego ze szczytów. Dużo ryzykowaliśmy, gdyż nie mieliśmy latarek a czas zejścia do wioski był 2h15min. Przy tak zachmurzonym niebie mieliśmy ok 30min po zachodzie. Więc dlaczego to zrobiliśmy ? bo wylosowała "krótką słomkę" :)
To był najpiękniejszy zachód słońca jaki widziałem....
Obrona krzyża na Tarnicy i relaks w potoku.
miam miam miam
Dalsza część podróży to Tomaszów Lubelski, który opisze w następnym poscie. Aha...jakby ktoś pytał to byliśmy w Bieszczadach :)
Po zobaczeniu krzyża na pierwszym miejscu już myślałem, że się minęliśmy :)
OdpowiedzUsuńTeż zrobiłem sobie górskie wakacje, ale ja broniłem krzyża na Giewoncie.
Pozdro!